Przyjechał do Szwecji jako lider europejskich tabel i nie zawiódł. Adam Kszczot wygrał rywalizację na 800 m podczas DME.
Ośmiusetmetrowcy rywalizowali w deszczu i chłodzie – zresztą, tak jak pozostali lekkoatleci, którym przyszło startować drugiego dnia DME. Może dlatego tempo, jakie narzucił Hiszpan Antonio Reina było mocne jak na zawody, w których liczą się bardziej miejsca niż wynik.
Adam Kszczot biegł na 3-4 miejscu. Po 600 metrach prowadził Rosjanin Iwan Tuchtaczew, ale wtedy zaczął się znakomity finisz Kszczota. Polak nie dał szans rywalom, a ci, którzy dyktowali mocne tempo osłabli. Kszczot kontrolował bieg na ostatniej prostej i zwyciężył z wynikiem 1:46.50.
– To był trudny bieg, ale udało mi się wywalczyć 12 punktów – powiedział halowy mistrz Europy. – Miałem zacząć mocno, ale nie spodziewałem się, że rywale od początku pójdą z taką siłą do przodu. Sporo nadrabiałem, biegnąc na łukach po drugim torze. Ale opłaciło się, dało mi to dobrą pozycję wyjściową do ataku. Ten bieg sporo mnie kosztował, warunki pogodowe były trudne, a na dystansie mieliśmy przepychanki. Zdaje się też, że przeziębienie, jakiego się niedawno nabawiłem, cały czas daje o sobie znać. Moja forma jest wysoka, tegoroczne przygotowania się sprawdzają. Miejmy nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.
To był drugi start Adama Kszczota w Drużynowych Mistrzostwach Europy. Dwa lata temu w Leirii zajął 9. miejsce. Tym razem, w Sztokholmie był bezkonkurencyjny, zdobywając dla Polski 12 punktów.